poniedziałek, 30 czerwca 2008

Chyba dużo się działo, może trochę za dużo. Nie można przecież być cały czas na czasie, bo ktoś, kto wymyślił zegarek, był bardzo irracjonalny. Nie mówiąc już o sekundniku....
Przedwczoraj, po przyjeździe do domu, długo nie mogłam zasnąć bo było za dużo ciszy. Sound of silence otaczało mnie z każdej strony, wchodziło przez uszy, noc, powieki, skórę. Tak to jest, jak się człowiek przyzwyczai do nieustającego hałasu miasta, które nigdy nie śpi ( tak jak każde inne przyzwoite miasto).
Uświadomiłam sobie po raz kolejny, że muszę się nauczyć nowych znaczeń znanych mi słów. Oczywistości okazują się czymś co trzeba jeszcze raz dookreślać. Wygląda na to, że dosłownie każde zdanie powidziane u nas i w Polsce ma zupełnie inne znaczenie. Tak więc uczę się...
Festiwal Malta dobiegał do finału w sobotę, a ja tymczasem jechałam ( wraz z moimi torbami i kartonikami) w stronę wschodniej granicy Polski. Szkoda było, że nie zobaczyłam Elvisa Costello w sobotni wieczów nad niejakim jeziorem Malta. Praca nad codziennikiem maltańskim i pisanie recenzji wspominam bardzo dobrze ( jeszcze o tym napiszę). Natomiast zaczynam żałować że nie poszłam na salon do Radia Afera. Po prostu stchórzyłam, a to mogło być bardzo ciekawe doświadczenie. Nieważne. Innym razem. Nic na siłę.
Od kultury- prosto do litewskiego buszu. Do natury. Zajęłam się sprzątaniem lasku należacego do mojego dziadka. Bardzo to pasjonujące, daje podobną satysfakcję jak pisanie recenzji. Jednak jest problem... ze śmieciami oczywiście. Nasze mariampolskie wysypisko śmieci zostało zamknięte ( bo nieekologiczne, nieeuropejskie...), więc ludzie wywożą śmieci do śmietników koło innych wiosek, do lasu, zakopują do ziemi, gromadzą za domem. De facto nie ma gdzie wywozić niesortowanych śmieci ( a z sortowanym też nic nie wiadomo, trzeba pogadać z moim sąsiadem ,starostą, ale już się domyślam jak się potoczy ta rozmowa :)). Tak więc najleprzym rozwiązaniem byłoby zjadanie własnych śmieci albo czarna dziura gdzieś w ogrodzie, która bezpowrotnie pochłaniałaby nasze jawymyślniejsze śmieci.

niedziela, 1 czerwca 2008

Moda

Tak, to prawda, chciałam być modna, bo wszyscy chcieli, bo nikt nie powiedział głośno że większość też może się mylić, bo to była dobra zabawa, bo każdy chce być ładny, bo tak. Tak, to prawda, nawet teraz nie jestem od tego wolna. Zapomniałam ogolić nogi, poszłam na basen i nie mogłam nie myśleć o swoich owłosionych nogach, widok których może zaszokować niejednego samca, przyzwyczajonego do widoku oczyszczonych z różnego rodzaju owłosienia kobiet. I co, byłam mniej kobieca? No przecież byłam bardziej naturalna...

Szkoła. Obrzydzenie na widok pozłacanych torebek z cekinami , setki razy przefarbowanych włosów, ciuchów rodem z Gariunai, ohydnej solariumowej opalenizny w środku zimy, różowych paznokci, zapachu podróbek dobrych perfum, błyszczących kolczyków w pępku na wklęsłym brzuchu. Wydawało się, że wszędzie tak jest, było i będzie. Na szczęście okazało się że nie, wystarczyło trochę poznać świat żeby się o tym przekonać. Człowiek żyje i się uczy rzeczy przeróżnych, mądrych i próżnych.

I nie zawsze to wszystko się rymuje.

Powstaje pytanie: czy dużo się zmieniło od czasów kiedy kobieta była symbolem zamożności męża, kiedy musiała nosić ubrania uniemożliwiające jej jakąkolwiek pracę fizyczną, ale też swobodne poruszanie się? Wysokie obcasy, mini spódniczki, kilkudziesięciocentymetrowe paznokcie, natapirowane fryzury – to po prostu mała zmiana w historii mody- zamiast gorsetów i kilkumetrowych kapeluszy.

Bardzo ciekawym rozróżnieniem ( chyba wg. Sapira) jest charakterystyka mody w dwjakiego rodzaju społeczeństwach – tym zhierarchizowanym, gdzie patriarchalizm jest bardzo wyraźny i tym drugim- społeczeństwie gdzie na pierwszy plan wysunięte jest równouprawnienie obu płci. W tych pierwszych moda nadal zmusza kobiety do nabywania ubrań i gadżetów podkreślających kobiecość i uwydatniających różnice płciowe; kobiety chcą być jak najbardziej kobiece, tak jakby sam fakt że się nią jest był niewystarczający. Natomiast w tej drugiej grupie kobiety stawiają przede wszystkim na wygodę i nie widzą w tym uszczerbku na swej kobiecości. Zgadnijcie, do której grupy należy Litwa albo Polska? ( oczywiście podział jest bardzo uogólniony, ale coś w tym jest).

Wydawałoby się, że moda idzie w koierunku wygody, ale takie podejście jest chyba mylące. Nie ma co się łudzić, kobiety, a mężczyźni też, chcą być modni, a nie tylko wygodni. Wygodnie to można się ubrać w domu kiedy nikt nie widzi, a właściwie to nawet tam nie da się uciec od mody.

Jednak głupi/-a zawsze będzie czekał/-a na jakieś pozytywne zmiany. Wiadomo przecież, stałe i niezmienne są tylko i wyłącznie zmiany.