niedziela, 6 lipca 2008

O dyrektorze mojej szkoły początkowej.... słów kilka

Świat wydaje się ciekawy dopóki człowiek nie zacznie się nim na dobre ciekawić.
Ale... nie bierzmy wszystkiego na serio, es lo mejor que puedes hacer, hijo mio :)
W Mariampolu już od roku jest polska szkoła, co prawda połączona z litewską. Przedtem też przez dobrych kilkanaście lat istniały polskie klasy, które się przymały na kochane nauczycielce klas początkowych St. Skarżyńskiej. To niesamowite że przez tyle lat utrzymała się i wychowała dużo dzieci w szkole, której dyrektorem był fenomenalny Algimantas Masaitis, członek Vilniji!!! (o tym dowiedziałam się zupełnie niedawno). To on przez wiele lat powtarzał, że klasy polskie w szkole mariampolskiej będą tylko przez jego trup. Na szczęście musiał się ugiąć.
Następnym dyrektorem był kolejny polakożerca, który po pijaku biegał po wsi wygrażając Polakom. Na szczęście ludzie się od razu za to wzięli i zaczęli zbierać jakieś podpisy, bo oburzające jest żeby taki człowiek był na tak wysokim stanowisku.
Wróćmy jednak to Masaitisa, mojego byłego dyrektora, o którym prawie nic nie wiedziałam w czasach, kiedy uczyłam się w szkole, bo niby czemu miały interesować mnie poglądy jakiegoś, czy nawet mojego dyrektora.
W internecie natknęłam się na rozbijający artykuł -Vilnija:letai gyjanti krasto istorijos zaizda. Jest to dyskusja na temat polskości, "polskich nacjonalistów", historii, szkolnictwa itd , w której m.in. bierze udział wszystkim znany Garsva i "nasz" Masaitis.
A.Masaitis:

"Per Atgimimą sukruto lenkų agitatoriai ir remdamiesi Lietuvos Konstitucija pareikalavo atidaryti lenkiškas klases. Atsirado vienas kitas tėvas, kuris savo vaikus norėjo mokyti lenkų kalba. Jie buvo visais būdais agituojami siekti lenkiškų klasių atidarymo. Tie agitatoriai – tai Lenkų rinkimų akcijos Lietuvoje aktyvistai. Jiems rūpėjo Marijampolyje būtinai atidaryti lenkų mokyklą ir kad ji būtų po vienu stogu su lietuviška. Aš įrodinėjau, kad Europos Sąjungos šalyse nėra dvikalbių ir trikalbių mokyklų, nes tai daryti netikslinga.

10 metų man pavyko nuo dvikalbės mokyklos Marijampolyje apsiginti, tačiau buvau smarkiai puolamas."
No właśnie. Większość mieszkańców Mariampola to Polacy (chociaż teraz... większość młodych Polaków albo ukończyła, albo uczy się w szkole litewskiej więc nie wiadomo kim są), a ktoś próbuje wmówić że tak naprawdę nikomu nie zależało na polskich klasach, tylko "agitatorom". No cóż, śmiem twierdzić że prawda była inna, bo znam większość rodziców tych dzieci i ani jednego agitatora...
Masaitis:
"Elgiamasi iššaukiamai. Lenkiška klasė gražiai suremontuota, įstatytos didžiulės naujos durys, privežta kompiuterių, yra internetas. Visai mokyklai reikia renovacijos, bet visas dėmesys telkiamas tik į lenkiškąją dalį. Visa tai pykdo žmones, ne vien lietuvius, bet ir vietinius lenkus."
Pewnie, vietiniai lenkai wolą litewska szkołę, nie ma co :)
Masaitis:
"Toks veikimas (czyli polityka oddzielania, a nie integracji, mój przypis) nepadės vietiniams lenkams geriau integruotis į Lietuvos valstybės gyvenimą, daugelis jų kaip buvo nuošalyje, taip ir liks stovėti kelkraštyje.Laukti ne rankas sudėjus, bet dirbant"
Aż się boję komentować...A nuż też jestem tylko polakiem-darmozjadem i wszystko obróci się przeciwko mnie.
Masaitis:
"Pats gyvenimas parodys, ar ta lenkiška mokykla Marijampolyje reikalinga, ar nereikalinga. Mano įsitikinimu, ji čia visai nereikalinga. Ir daugelio vietinių tėvų įsitikinimu – taip pat. Vietiniai vaikai jos ir nelanko. Seniūnas į tą mokyklėlę atveža mokinukus iš gana tolimų apylinkių."
Kłamstwo w żywe oczy. Aż mi włosy zaczynają zielenieć,a oczy zachodzić delikatną różową mgłą.


Wypowiada się też niejaki Zigmas Zinkevičius. Ta wypowiedź rozśmieszyła mnie najbardziej:

"Ir dar į ką norėčiau atkreipti dėmesį: šiame krašte labai paplitę įvairūs mitai – lenkomanų politikuotojų skleidžiamos nesąmonės. Ir žmonės jomis tiki. Kai kurios tų nesąmonių tapo visuotinai priimtos ir ne vien Lietuvoje, bet ir užsienyje. Kad ir toks lingvistams gerai žinomas dalykas. Vietinė lenkų kalba paplitusi į šiaurę nuo Vilniaus ir maždaug iki Vilniaus, o toliau į pietus kalbama gudiškai, t. y. baltarusiškai. Bet pamėginkite tai paaiškinti tiems, kas nenori girdėti. Jus pradės įtikinėti, kad tai esanti lenkų tarmė. O už Lietuvos sienos ta pati kalba, kuri niekuo nesiskiria, jau vadinama gudų kalba. Tai ar čia ne mitas?"

I na koniec pan Alfonsas Kairys o wycieczkach, które muszą być organizowane dla uczni szkół litewskich, żeby poznawały swój kraj:

"Vien lietuviais moksleiviais negalima apsiriboti, reikia paimti į tas keliones ir kitų mokyklų – lenkiškų ir rusiškų, moksleivius. Tai bus veiksminga priemonė patraukti į mūsų pusę kitų tautybių vaikus ir jų tėvus."

???????????
Całą dyskusję, która była zapisana i wydrukowana w "Mokslo Lietuva" w kwietniu 2007, można przeczytać tutaj: http://mokslasplius.lt/mokslo-lietuva/node/408?page=0%2C0


Nie chcę, żeby to wszystko zabrzmiało antylitewsko. Nie mam NIC przeciwko Litwinom. Jednak nie mogę być obojętna na słowa i działania ludzi, których spotykam na co dzień. Nie tylko Litwinom. Chyba jeszcze bardziej denerwujące są wyczyny niektórych Polaków, bo nawet wśród nas nie brak ciemniaków, nacjonalistów, półgłówków, "zaściankowiczów", hołoty i innych gatunków.

A teraz wracam do przyjemniejszych rzeczy, może se pogram na flecie póki dom nie śpi, albo posłucham mariampolsko-litewsko-ziemsko-kosmicznej ciszy, którą nie mogą nacieszyć się moje zwykłe, przyziemne uszy.