poniedziałek, 19 stycznia 2009

że brudno i głośno...?

Niektórzy wybrzydzają, że nie mogliby zamieszkac w Hiszpanii, bo jest brudno w barach i na ulicy, a poza tym głośno, bo na każdym kroku można natknąc się na remont albo budowę.
Jeżeli chodzi o bary i kawiarnie to prawda, że jest tam brudno, a dzieje się tak dlatego, że Hiszpanie rzucają śmieci byle gdzie, sobie pod nogi. Resztki jedzena też. I tak w godzinach wieczornych podłoga w barach i kawiarniach jest pokryta najwymyślniejszymi przedmiotami, niegodnymi do użytku.
Jeżeli chodzi o remonty, to jest ich tu niezmiernie dużo. A już myślałam, żadne miasto nie może byc bardziej rozwalone niż te w Polsce. Okazało się, że Hiszpanie też bez przerwy się "modernizują". Byc może chodzi o to, że w Hiszpanii po prostu wszystko trwa dłużej , a renowacje ulic też nie są wyjątkiem i ciągną się w nieskończonośc.
Natomiast czy jest głośno... Ludzie w Galicji nie są tak rozśpiewani i gadatliwi jak w Andaluzji, nawet flamenko jest tu czymś obcym, tak jakby zza granicy. Byki i tego typu historie- to też nie tu.
No, może w telewizji.

środa, 7 stycznia 2009

Gomorra-cześć 2

Co o tej książce mówią Włosi, żyjący obok mafii, a tak naprawdę też należący do systemu? Ci Włosi których znam ( większość z Sycyli, ale też z Mediolanu, Bolonii, Venecji, Sardynii,Calabrii) zgodnie twierdzą, że książka Saviano dobrze ilustruje sytuację.
"Nic nie działa tak jak musiałoby...tak jest we Włoszech"- taką opinię słyszałam już kilka razy. Chodzi o to, że na większości stanowisk znajdują się nie eksperci, tylko ci, którzy mają "kontakty" ( w jakimś stopniu prawie w każdym państwie tak jest, ale nie w takim stopniu). Poza tym, większość Włochów twierdzi, że w Hiszpanii na ulicy czują się o wiele bezpieczniej w nocy.
W codziennym życiu mafia przede wszystkim utrudinia życie ludziom w momencie, kiedy ktoś chce rozwinąc jakiś swój mały lub większy biznes. Jeżeli nie mają poparcia "opiekuna", czy "właściciela" danego terenu, poniosą klęskę. I jeszcze masa drobiazgów... nie da się wszystkiego spisac.

A tak poza mafią, to Włosi niesamowicie gotują. Czasem nawet ci, którzy mówią, że nigdy w życiu nie przygotowali niczego poza jajecznicą, w pięc minut przemieniają się w szefa kuchni. No a ja wtedy już muszę schowac się pod stół ze swoim wege-pichceniem ;)

poniedziałek, 5 stycznia 2009

Gomorrah- cześć 1


"My life is not a life. Today and every day I live in a wooden coat, a coffin. That's the Camorra term for dead man walking" - słowa włoskiego dziennikarza Roberto Saviano, który opublikował książkę "Gomorrah", opartą na własnym doświadczeniu i udokumentowanych faktach dotyczących mafii neapolitańskiej, wszechmogącej Camorry. Przez jakiś czas Roberto przebywał w bazie wojskowej pod ochroną policji, później musiał wyjechać z Włoszech. Musi się ukrywać, jeżeli chce ujść z życiem.
W wywiadzie z hiszpańską gazetą "El pais" wyznał, że gdyby mógł wrócić do przeszłości, nie napisałby "Gomorry". Wiadomo-z jednej strony jest bohaterem i wszyscy podziwiają go za to, że się w ogóle odważył o czymś takim napisać, ale z drugiej strony opublikowanie książki, a właściwie upowszechnienie informacji, niewiele może zmienić, bo światem rządzą pieniądze, a tych ma w bród wspomniana już Camorra, która rządzi jakąś częścią tegoż świata. Walka z klanami, rodami mającymi nieograniczoną władzę przede wszystkim w południowych Włoszech, ale też mającymi wpływy na północy i w jeszcze kilku państwach, to jak walka z rakiem, który już opanował każdą komórkę zdrowego niegdyś ciała.
Bez względu na to, że Systemu ( tak właśnie potocznie jest określana władza mafii we Włoszech) nie da się tak łatwo wykorzenić, krok, który zrobił Saviano, jest ważny.
Tak samo desperacki był postępek Irakijskiego dziennikarza, który rzucił butem w Busha ( tłum.: rzucił butem w Krzaki), tylko że ten drugi sensacyjny postępek był bardziej spontaniczny, niespodziewany i odbił się większym echem w prasie, gazetach, internecie. Jednak obaj dziennikarze będą musieli ponieść konsekwencje swoich Czynów Niepokornych, chociaż prawie cały świat stoi po ich stronie...


niedziela, 4 stycznia 2009

Wielkie kamienie
lecą z malutkiego nieba
Niech przebiją ścianę lodu
Niech wypłynie ze mnie rzeka
Żywe obrazy
nie teatr czy opera
martwe emocje
Nic we mnie nie chce śpiewać
Najlepszy czas
najmniej odpowiednie miejsce
na zwyczajne życie


Czyżby to ja
Sama dookreślam siebie
Jeżeli tak
Znaczy że mogę pójść dalej
Mogę zrobić więcej

Mam gliniany kubek,jak u Indian
Mogę nim czerpać wodę życia
Szkoda że nie chce mi się pić
Że mnie boli gardło
i
że
grypa
chwyta