piątek, 31 października 2008






La Corunia rozpływa się w deszczu. Do niedawna nie wiedziałam, że w ciągu kilku dni może spaść aż tyle wody z nieba. Jednak Galicja to kraina deszczu, ściągają tu chmury z całej Hiszpanii i urywają się właśnie nad A Corunią. Nie wiedziałam też, że jestem na końcu świata. Finisterre. No dobra, Galicja była „końcem świata” w czasach, kiedy nikt nie wierzył, że po drugiej stronie oceanu jest jakaś terra nova, czyli ameryka.

A teraz do już nie wiadomo, gdzie się szuka kogoś, kto jest na końcu świata.



na zdjęciach: wyspy Cies i Ons. Galicja. Sierpień.

Brak komentarzy: