piątek, 8 sierpnia 2008

fuck the olympic games

FUCK THE OLYMPIC GAMES

4 komentarze:

klon-immor[t]al pisze...

A mnie w sumie wkurwia robienie ze święta sportowego polityki. Bo dla Chińczyków to przede wszystkim święto.

Inna sprawa, że się robi szum dookoła jednego Tybetu, kiedy przecież w obręb Chin wchodzą setki takich kraików, o których się milczy. Uważam, że nie trzeba się darć "Wolność dla Tybetu" i nawoływać do bojkotu igrzysk (spójrzmy tylko, ile stracili polscy przedsiębiorcy, z którymi chińscy koledzy przestali chcieć robić interesy - bo dla Chińczyków ważna jest atmosfera dla biznesu), a cicho, lecz konsekwentnie lobbować o daleko idącą autonomię regionu.

kiwi pisze...

mają mnie obchodzić polscy przedsiębiorcy? :)
olimpiada to prawie czysta polityka, a nie święto sportowe.
nie chodzi tylko o tybet, sami chińczycy też cierpią od "swoich" rządów

klon-immor[t]al pisze...

Mając na uwadze, że za piniądze polskich przedsiębiorców studiujesz, a także to, że jako Polskę powinna cię obchodzć polska racja stanu, to sądzę, że obchodzić powinni.

Olimpiada to właśnie święto sportowe - politykę się dorabia, owszem, ale bardziej celem utrzymania imprezy. Poza tym - dla Chin i Chińczyków to właśnie ogromne święto narodowe.

Co do Chińczyków - ilu ich jest? 1,3 miliarda? To niech obalą swój rząd, od którego wszyscy rzekomo cierpią. Czy też może jest tak, że jednak większość jest zadowolona, tym bardziej, że Partia czyni coraz to nowe ustępstwa?

kiwi pisze...

nawet jezeli studiuje za ich pieniadze ( przynajmniej w jakims stopniu), to i tak mam prawo krytykowac i mowic *co sobie pomysle czy wymysle*, no nie?

sam wiesz jak to jest z *obaleniem rzadu*, gdyby sie znalazl jakis porzadny autorytet i ludzie by za nim poszli, to wszystko jest mozliwe, a sam tlum, nawet bardzo niezadowolony z powstalej sytuacji, sam niczego nie zmieni.

Poza tym nie chodzi mi o modne ostanio haselka ¨free tibet¨itd (chociaz takie zjawisko moim zdaniem tez jest pozytywne), tylko o to, ze w dzisiejszym swiecie, gdzie wszyscy mowia o wolnosci slowa i mysli, ludzie maja gdzies, co sie dzieje poza granicami ich panstwa czy nawet ich miasta czy mieszkania. No a rzady panstw moodla sie do mocarst ekonomicznych dzisiejszego swiata, a prawa czlowieka, tolerancje itp maja gleboko w dupie.
Cieszy, smieszy i rozbraja mnie stanowisko Litwy w sprawie niepodleglosci Kosowa- to ze litwa popiera stanowisko ktore wybralo wiekszosc panstw Unii. takie stwierdzenie to dla mnie szczyt ukazania swej malosci i strachu przed opinia innych panstw.